Jesienne wzmocnienie

Jesień zaawansowana, czas zbiorów już się kończy.
Chłody dotknęły swoją dłonią owoce pigwowca, zatem czas na przetwarzanie.
Lecz zanim owoce pigwowca trafia do słoi, małżonek wziął pod nóż pigwę.


Takie fajne gruszko jabłuszka, już w słoju puszczają swe soki.
Trzeba uzupełnić zapasy z przed roku, bo ostatnia buteleczka została otworzona.


W tym roku pierwszy raz na nalewkę zebrałam nasze  jeżyny działkowe.
Mam nadzieję, że będą smaczne.
:)
W przyszłym roku planuję dziką różę.
:)
Piękne słoneczko w dniu dzisiejszym zagląda do naszych okien.
Szkoda, że nie możemy korzystać, niestety "Młodsza" zaniemogła zupełnie tracąc głos.
Przykro, że akurat na czas dłuższego wolnego.
:)
Karol na straży balkonowej leży nieugięty :)
:)
Pozdrawiam Wszystkich zaglądających
:):):)

Komentarze

  1. Muszę kiedyś zrobić taką naleweczkę bo nigdy nie próbowałam nawet ;) U mnie "robi się"winko.Jedno z ciemnego winogronu i drugie z dzikiej róży :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odkąd nasza pigwa owocuje, a owocuje od paru ładnych lat, mój Ślubny produkuje pyszne nalewki i ponoć zdrowe są. Ja pigwę zużywam na bieżąco zasypując pokrojone kawałki cukrem: sok wypijam osobno, a kawałki pigwy do deserów. Pigwę można też zrobić w formie "owoce kandyzowane"- pyszne cukierasy i można je długo przechowywać.
    Pozdrawiam serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
  3. no post jak w mordę strzelił dla mnie:)) pozdrowienia dla Zbyszka:))
    (dostałaś maila?::))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry ten mężulek..bo to krojenie pigwy to masakra:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że pozostawiłeś po sobie ślad. Miło mi będzie gdy wrócisz tu jeszcze.

Popularne posty