Jak to rok cały z obrusem tańcowałam.
Dość dawno temu skończyłam moją pierwszą serwetę na stół.
Była to robótka z nie wielkimi przebojami.
Zaczęłam pełna optymizmu tym bardziej, że wreszcie pojęłam szydełkowanie i mogłam wykonać coś, co od dawna podziwiałam w gazetce.
Życie jak to życie, pisało swój scenariusz i już w niedługim czasie przekonałam się, że ta ilość włóczki którą posiadam, nie wystarczy aby skończyć moje upragnione "dzieło".
I robótka stanęła w martwym punkcie, ponieważ o losie nigdzie nie mogłam dokupić potrzebnego koloru nici.
Wreszcie nadszedł ten moment i pojawiły się wytęsknione włóczki, kupiłam, wyrobiłam i....
Teraz czekała grzecznie na przeprowadzkę i nowy stół.
Niby wszystko miało być już tylko z "górki".
Ach to za proste...
Stół stanął, serwetę wykrochmaliłam i ....
no właśnie i stół za duży, albo serweta za mała.
Oj tak to czasami bywa z tymi wyliczeniami i upragnionymi projekcikami.
Też tak czasami macie?
:):):)
Usiąść i płakać? Nieeee....satysfakcja mała jest, że wszystko dobiegło końca.
Troszkę długo to trwało ale...niektóre rzeczy muszą dojrzeć.
Grunt to umieć sobie wszystko ładnie wytłumaczyć.
;0
Na koniec jeszcze pochwalę się cudeńkami od Kasi jakie przyleciały do mnie z "Wędrującą książką".
Pojemniczek już służy do przechowywania bransoletek.
:)
Bardzo serdecznie dziękuję Kasiu. Podziwiam, smakuję i czytam.
:)
Pozdrawiam serdecznie do następnego...
:):):)
To stół za duży, bo serweta cudna jest!! :))))
OdpowiedzUsuńPiękna! Ma może Pani na nią schemat?
OdpowiedzUsuńWspaniała serweta :-) Cudny wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No i efekt koncowy jest super:))
OdpowiedzUsuńTak... człowiek planuje, życie weryfikuje ;-)) Uważam jednak, że serweta pieknie się na Twoim stole prezentuje ;-))
OdpowiedzUsuńCudna serweta..
OdpowiedzUsuń